czwartek, 23 czerwca 2011

Żyletka z krwawej miedzi...
Wszędzie śmiech,
A ja sama...
Płaczę w kącie, jak opętana.
Krzyczę głośno, tak aby usłyszał mnie Bóg
Mówię słowa: "Czy dałbyś mi spokój, gdybyś tylko mógł?"
Jednak za każdym razem nie słyszę odpowiedzi...
W koncie leży żyletka
Z krwawej miedzi...
Biorę ją do ręki i tnę się, myśląc, że znikną moje udręki...
Krew szybko oblega moje ciało,
jednak mi ciągle mało..
Po kolejnym cięciu zasypiam..
Zasypiam i już nigdy sie nie zbudzę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz